środa, 10 stycznia 2018

Rozdział XI

Wstałam i czuję się jak trup. Nie spałam praktycznie całą noc przez męczący kaszel. Czuję się okropnie, a najgorsze, że muszę w takim stanie iść na skocznię. Oby mi się choć odrobinę poprawiło do tego czasu. Zamówiłam sobie śniadanie do pokoju, bo czuję się strasznie osłabiona.
Po posiłku postanowiłam się zdrzemnąć. Miałam cichą nadzieję, że mi się poprawi, ale jak to mówią nadzieja matką głupich. Czułam się jeszcze gorzej. Postanowiłam jednak wstać i się przebrać, aby móc iść na skocznię.
Będąc w połowie drogi rozdzwonił się mój telefon. Był to Anze, więc postanowiłam odebrać. Może miał mi do przekazania jakąś ważną wiadomość.
-Gdzie jesteś? - Usłyszałam od razu. - Dziś drużynówka, w której nie skaczę, więc moglibyśmy razem pooglądać konkurs, tak jak w Kuusamo.
-Tak tylko zapomniałeś, że ja jestem w pracy i nie mogę sobie pozwolić na oglądanie skoków. Muszę się skupić na robieniu dobrych zdjęć, a uwierz, że to łatwe nie jest.
-Stało się coś? - Czyżby mój brat nie był taki głupi na jakiego wygląda i poznał się, że jestem chora?
-Czemu tak sądzisz?
-Masz jakiś zmieniony głos. A chyba, że to przez mój telefon, bo mam przestarzały model. Muszę w końcu kupić sobie nowy. - Zmieniam zdanie, on jednak nic a nic nie zmądrzał.
-Z twoim telefonem zapewne wszystko w porządku. Chociaż zgadzam się z tobą, że mógłbyś w końcu go zmienić. A co do mojego głosu to jest to skutek uboczny wojny z twoim wspaniałym przyjacielem. - Nie będę  go okłamywać, w końcu i tak się pewnie domyśli. Jedyne na czym mi zależy to to, aby Prevc się nie dowiedział, że jestem chora, bo będzie miał nade mną przewagę.
-To coś poważnego czy tylko lekkie przeziębienie? - Zauważyłam jak stoi tyłem do mnie, więc nie mógł mnie widzieć.
-Sam oceń. - Rozłączyłam się i w tym momencie odwrócił się w moją stronę.
-Boże siostra, wyglądasz okropnie.
-No dzięki. - Powiedziałam i poszłam dalej. Anze nie dał za wygraną i poszedł za mną.
-Nie powinnaś wychodzić z łóżka. Gdyby mama cię teraz widziała... Nie, tak nie może być. Wracasz do hotelu i bez dyskusji. - No proszę jaki opiekuńczy się zrobił. Mimo, że czuję się fatalnie to nie mam najmniejszego zamiaru go słuchać. Po pierwsze: nie lubię gdy ktoś mi rozkazuje. Po drugie: jak nie będę miała doskonałych zdjęć to w końcu stracę pracę, a nie mogę sobie na to pozwolić.
-Nie ma mowy. Przypominam ci, że jestem od ciebie starsza i nie będziesz mi mówił co mam robić.
-Może starsza, ale zdecydowanie nie mądrzejsza. - Nie no, teraz to już przegiął. Czy on właśnie zasugerował, że jestem głupia?
-Dla mnie temat jest skończony. - Nie zwracając na niego większej uwagi poszłam w wyznaczenie miejsce, aby móc rozpocząć pracę.
Ręce mi się strasznie trzęsły, przez co połowa zdjęć wychodziła rozmazana. Ja się chyba serio dzisiaj nie nadaję do tej pracy. Myślałam, że mimo wszystko będzie dobrze. Najwyraźniej się pomyliłam. Nic nie szło dobrze. I co ja powiem szefowi? Zwolni mnie za takie zdjęcia.
-Wszystko w porządku? - Usłyszałam za sobą znajomy głos. Nie byłam jednak pewna czy należy do tej osoby, o której właśnie pomyślałam. Odwróciłam się powoli i moje przypuszczenia się potwierdziły. Gregor.
-Tak. - Pokiwałam pewnie głową, po czym jednak zmieniłam wyraz twarzy. Nie miałam już siły udawać. - A właściwie to nie.
-Właśnie widzę. Nie wyglądasz najlepiej. - Popatrzyłam na niego z miną typu: serio? - To znaczy nie to miałem na myśli, bo jesteś piękna, ale zdaje się, że jesteś chora. Cała się trzęsiesz. Może odprowadzę cię do hotelu. Nie powinnaś teraz tutaj być. Powinnaś się kurować. 
-Nawet nie wiesz jak bym chciała. - Pomyślałam.
-Problem w tym, że nie mogę. Jak nie zrobię dobrych zdjęć to wylecę z pracy i potem...
-...i potem ja ci załatwię pracę w naszej kadrze i będziemy się częściej widywać. - Puścił w moją stronę oczko. Przyznaję to było trochę dziwne. - Mam też inne rozwiązanie. - Tym stwierdzeniem mnie zaciekawił.
-Jakie?
-Ty pójdziesz odpocząć, a ja zabawię się w fotografa. - Zaśmiałam się na jego propozycje. - No co? - Uśmiechnął się słodko.
-Chcesz stać w miejscu przeznaczonym dla fotoreporterów i robić zdjęcia? Przecież oni cię od razu rozpoznają i będziesz na pierwszych stronach gazet. - Uznałam jego pomysł za szalony, a wręcz nierealny.
-Zapominasz, że jestem skoczkiem i mogę wejść tam, gdzie inni fotoreporterzy nie mają prawa wstępu. - Co ja tylko powiem, gdy zostanę zapytana o to, w jaki sposób wykonałam te fotografie, ale z drugiej strony nie mam dokładnie napisane gdzie mam je robić, w końcu liczą się tylko zdjęcia.
-No dobrze, ale dziś drużynówka i pewnie skaczesz, i...
-Nie skaczę, bo nie jestem jeszcze w formie. - Zaskoczyło mnie to trochę, bo z tego co mi się wydawało to nie skakał tak źle.
- Czy ty na wszystko zawsze masz odpowiedź?
-Tak, więc teraz grzecznie pójdziesz do hotelu, a ja się wszystkim zajmę.
-Co ty wiesz o fotografii? - Powiedziałam z lekką ironią, bo nie wyglądał na kogoś, kto by się na tym znał.
-Więcej niż by ci się mogło wydawać. - Pokiwałam lekko głową na boki, bo nie byłam przekonana co do tego, o czym mówi. - Po prostu mi zaufaj. - Nie dawał za wygraną.
-No dobrze. Niech ci będzie. - Oddałam mu swój aparat. - Tylko nie zniszcz, bo to nie moje. - Pogroziłam mu lekko palcem.
-Spokojnie mam identyczny. - Trochę się zaskoczyłam, ale nie miał powodu, żeby mnie okłamywać. - W którym hotelu mieszkasz to ci później go przyniosę.
-Lanisek to mój brat to jemu możesz dać to później mi odda. - Nie chciałam mu robić dodatkowego kłopotu.
-Bez urazy, ale na prawdę wierzysz, że przyniesie ci ten aparat w całości? Bo nie wiem czy wiesz, ale on jest trochę nieogarnięty. - Nie chciałam już się wykłócać. Wolałam już być w moim cieplutkim łóżku, więc szybko zakończyłam tą rozmowę.
-W sumie masz rację. Szukaj mnie w tamtym hotelu na rogu. Pokój 118.
-Dobrze, a ty  masz odpoczywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz